Kiedy i gdzie ma powstać polski samochód elektryczny?
Budowa fabryki w Jaworznie, w której ma powstać polski samochód elektryczny marki Izera ruszy na początku 2024 r. Z kolei w grudniu 2025 r. ma rozpocząć się seryjna produkcja pierwszego polskiego elektryka. Tak wynika z zapewnień przedstawicieli spółki ElectroMobility Poland odpowiedzialnej za realizację projektu. W tym celu w listopadzie ubiegłego roku podpisano umowę licencyjną z chińską grupą motoryzacyjną Geely, która udostępni dedykowaną dla aut elektrycznych technologiczną platformę SEA pod budowę Izery.
Obecnie w Jaworznie trwają przetargi, których celem jest uruchomienie fabryki polskich samochodów elektrycznych. Zgodnie z planem w zakładzie ma być zatrudnionych około 15 tys. osób. W pierwszym etapie inwestycji mają powstać budynki o łącznej powierzchni 169 tys. metrów kwadratowych, gdzie zostanie uruchomiona jedna linia produkcyjna o zdolności 33,4 tys. aut rocznie. Sprzedaż Izery ma ruszyć w 2026 r.
Następnie rozbudowa fabryki w drugim etapie do 2030 r. zakłada powstanie dwóch kolejnych linii produkcyjnych nadwozia i zwiększenie zdolności do 200 tys. samochodów rocznie. Po zakończeniu inwestycji zakład ma składać się z głównych wydziałów produkcyjnych, spawalni, montażu, lakierni i tłoczni o łącznej powierzchni 225 tys. metrów kwadratowych.
Chociaż za przygotowanie platformy technologicznej do produkcji Izery jest odpowiedzialny koncern z Chin, polskość produktu według założeń ElectroMobility Poland mają zapewnić dostawcy komponentów z naszego kraju. Według planów powinni dostarczać około 60 proc. podzespołów potrzebnych do produkcji polskiego samochodu elektrycznego.
Jakie parametry techniczne ma mieć polskie auto elektryczne?
Izera ma zostać wyposażona w napęd, który umożliwi przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 8 sekund. Polski samochód elektryczny ma posiadać baterie o dwóch rodzajach pojemności, aby ułatwić klientom dopasowanie zasięgu do indywidualnych potrzeb. Na jednym ładowaniu auto ma przejechać do 400 km.
Izerę będzie można naładować zarówno w domu za pomocą ładowarki typu powerball, jak i na stacjach szybkiego ładowania. Samochód ma również zostać wyposażony w zaawansowane systemy wspomagania kierownicy, w tym do ostrzegania przed zderzeniem, stabilizacji toru jazdy, rozpoznawania znaków drogowych i monitorowania martwego pola.
Wygląd i wyposażenie polskiego samochodu elektrycznego
W marcu 2023 r. ElectroMobility podpisała umowę o współpracy z włoskim biurem stylistycznym Pininfarina, które będzie odpowiedzialne za design Izery. Projekt obejmuje przygotowanie stylistyki dla trzech modeli polskiego samochodu elektrycznego – SUV-a, hatchbacka i kombi. Auto ma zostać wyposażone w m.in.:
- wielofunkcyjną i podgrzewaną kierownicę,
- automatyczną klimatyzację,
- bezprzewodową ładowarkę indukcyjną,
- regulowany tryb rekuperacji energii,
- dwa ekrany na desce rozdzielczej, w tym jeden dotykowy.
Nazwa marki, Izera pochodzi od Gór Izerskich, które charakteryzują się łagodnością i pięknem idealnym na rodzinne wycieczki. Zgodnie z założeniami ElectroMobility Poland inwestycja ma dynamicznie rozwinąć polską motoryzację oraz podbić europejskie drogi. W znaku graficznym polskiego samochodu elektrycznego widoczny jest kompas i diament otoczony dłońmi. Według założeń projektantów ma symbolizować wyznaczanie kierunku rozwoju, troskę i opiekę.
Ile będzie kosztować polski samochód elektryczny?
Na razie bardzo trudno jest stwierdzić, ile może kosztować zakup polskiego samochodu elektrycznego. Produkcja Izery zgodnie z planem ma rozpocząć się dopiero za półtora roku. Jak zapewniają przedstawiciele ElectroMobility Poland, cena auta powinna być przybliżona do innych modeli elektryków o podobnych parametrach. Na obecnym etapie inwestycji niemożliwe jest również oszacowanie, ilu potencjalnych nabywców będzie zainteresowanych polską marką.
Z kolei budowa fabryki w Jaworznie ma kosztować około 5 mld zł. Pierwszy egzemplarz Izery ma zjechać z taśmy produkcyjnej pod koniec 2025 r. Obecnie przedstawiciele ElectroMobility Poland nie zakładają jeszcze dokładnej ceny zakupu samochodu elektrycznego. Ograniczają się do zapewnień, że elektryk ma być w przystępnej cenie dla Polaków. Ma wyróżniać się niskimi kosztami eksploatacji w porównaniu do aut spalinowych oraz możliwością rozłożenia płatności na raty.
Czy samochody elektryczne są przyszłością motoryzacji?
Po 2035 r. na terytorium Unii Europejskiej ma obowiązywać zakaz sprzedaży nowych modeli emitujących CO2. Wyjątkiem mają być auta napędzane neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla e-paliwem. Jednak w praktyce dotyczy to tylko kilku luksusowych marek, jak Ferrari czy Porsche. W efekcie silnik spalinowy z dużym prawdopodobieństwem przejdzie do lamusa. Coraz większa liczba producentów (np. Volkswagen) zapowiada, że zakłada zakończenie produkcji tradycyjnych samochodów na długo przed 2035 r., ponieważ przestanie to być opłacalne.
Jednak obecnie wielu kierowców nie jest zadowolonych z planowanego zakazu. Ich głównym argumentem jest wysoka cena zakupu samochodu elektrycznego w porównaniu do spalinowego, a także ograniczona pojemność baterii, która nie pozwala pokonywać długich dystansów na jednym ładowaniu. Ponadto aktualnie liczba dostępnych ładowarek w Polsce również jest mocno ograniczona. Czy więc elektryki rzeczywiście mogą być przyszłością motoryzacji?
Jak najbardziej, ponieważ w najbliższych latach elektromobilność będzie dynamicznie się rozwijać. Koncerny motoryzacyjne będą pracować nad wykorzystywaniem tańszych surowców potrzebnych do produkcji samochodów elektrycznych. W efekcie cena zakupu elektryka również powinna się obniżyć. Z kolei wraz ze zmniejszającą się liczbą aut spalinowych na drogach, systematycznie będzie rozbudowywana sieć stacji ładowania, co ułatwi pokonywanie długich tras. Wraz ze wzrostem komfortu jazdy, miłośników motoryzacji do elektryków mogą też przekonać niższe koszty eksploatacji w porównaniu do pojazdów spalinowych oraz niska awaryjność.
Czy Izera ma szansę z innymi samochodami elektrycznymi?
Na rynku motoryzacyjnym panuje bardzo duża konkurencja. Wielu producentów od dawna pracuje nad rozwojem elektrycznych modeli. W ostatnich latach do Tesli dołączyli Volkswagen, BMW, Mercedes, Volvo, Toyota czy Mazda. Tymczasem produkcja Izery ma ruszyć dopiero w grudniu 2025 r. Nie da się ukryć, że międzynarodowe koncerny górują nad ElectroMobility Poland wieloletnim doświadczeniem.
W sukces Izery wątpi np. Robert Tomanek, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Uważa, że: „Ten projekt pozbawiony jest głodu wygranej, człapie, ale nie wygrywa”. Jego zdaniem na rynku motoryzacyjnym można zaistnieć na dwa sposoby:
- być tańszym od konkurencji i wygrać z innymi producentami niższą ceną,
- istotnie wyróżniać się na tle aktualnej oferty rynkowej, np. unikalnym wyposażeniem czy wykorzystywaniem technologii zwiększającej bezpieczeństwo jazdy.
Wydaje się, że Izera zamierza konkurować przede wszystkim ceną z modelami z podobnego segmentu. Zwłaszcza, jeśli zgodnie z zapowiedziami ElectroMobility Poland ma być przystępna dla kieszeni przeciętnego Polaka. Jednocześnie rozwój tego projektu może przyczynić się do przyspieszenia rozwoju elektromobilności w Polsce. Obecnie jesteśmy drugim największym producentem baterii do samochodów elektrycznych na świecie. Jednak wiodącą rolę w tej branży odgrywają zagraniczne firmy z koreańską LG Energy Solutions na czele, która jest zlokalizowana w Biskupicach Podgórnych pod Wrocławiem.
Ile kosztuje ubezpieczenie samochodu elektrycznego?
Obecnie cena zakupu samochodu elektrycznego jest wyższa w porównaniu do pojazdów spalinowych. Jednak atutem elektryków są niższe koszty eksploatacji. Nie tylko paliwa, lecz także ubezpieczenia. W I kwartale 2023 r. średnia składka OC dla aut niskoemisyjnych wyniosła 366 zł – wynika z danych porównywarki rankomat.pl. Głębiej do kieszeni w celu zakupu polisy musieli sięgnąć kierowcy tankujący benzynę (477 zł), LPG (487 zł), diesla (504 zł) i hybrydę (514 zł).
Jednak należy pamiętać, że aktualnie samochodów elektrycznych na polskich drogach jest znacznie mniej niż aut spalinowych. Ponadto z reguły są to nowe modele, więc ryzyko powstania szkody w ocenie towarzystw ubezpieczeniowych jest mniejsze. W związku z tym średnia cena OC dla właścicieli elektryków na razie jest niższa. Jednocześnie w przyszłości wraz ze wzrostem liczby pojazdów niskoemisyjnych koszty zakupu obowiązkowego ubezpieczenia mogą wzrosnąć.