W 2024 r. doszło do 30 pożarów samochodów elektrycznych. To 0,31% wszystkich zanotowanych zdarzeń. Wskaźnik pożarów pojazdów napędzanych prądem wynosi 0,372 na 1000, a w przypadku aut spalinowych 0,424.
Pożary samochodów elektrycznych w mediach
Auta elektryczne wciąż budzą spore emocje i są znacznie mniej popularne niż spalinowe. Liczne portale, w tym szczególnie tabloidy, bardzo chętnie publikują każdą informację, która ich dotyczy. Najlepiej by wywoływała ona emocje – pożary sprawdzają się w tym celu wprost idealnie.
Zobacz także: Jak długo trwa ładowanie samochodu elektrycznego?
Co ciekawe, wypadki czy zapalenia się samochodów spalinowych są tak powszechne, że nie budzą zainteresowania. Zwykle wzmiankują o nich najwyżej lokalne media. Rezultatem jest to, że odbiorcy nabierają mylnego przeświadczenia, że pożary samochodów elektrycznych występują znacznie częściej niż spalinowych… a jest dokładnie odwrotnie.
Średnio co godzinę gdzieś w Polsce płonie auto spalinowe.
Tomasz Jonio, szef Krajowego Centrum Koordynacji Ratownictwa w Komendzie Głównej Państwowej Straży Pożarnej, zauważa, że duża część newsów o pożarach samochodów elektrycznych wynika z niewiedzy, chęci rozbudzania emocji czytelników czy powtarzania niesprawdzonych opinii. Jest tak nie tylko w naszym kraju.
Specjalista podkreśla, że w wielu przypadkach mowa o typowych fake newsach. Strażacy analizują filmy opisane jako pożary samochodów elektrycznych, przy czym bez trudu rozpoznają, że pali się paliwo albo gaz LPG.
Strażak, który uczestniczył w gaszeniu baterii w Tesli w 2022 roku, mówi z kolei, że kiedyś podobnie podchodzono do butli na gaz LPG. Gdy zaczęły masowo pojawiać się w samochodach, również budziły obawy. Jednak rozpowszechnianie fałszywych informacji kilkadziesiąt lat temu nie było tak łatwe i szybkie jak dziś. Stąd obecnie tak duża liczba doniesień prasowych o rzekomych tragediach z elektrykami w rolach głównych.
A jak wyglądało gaszenie wspomnianej Tesli? Strażacy ugasili baterię na tyle szybko, że nie zajęło się wnętrze. Cały samochód został uratowany i nie było większych zniszczeń.
Problemem dla służb gaśniczych jest natomiast to, że osłona ogniw jest hermetyczna i nie ma do niej łatwego dostępu. Sensownie podeszła do tego zagadnienia marka Renault – nad baterią umieszcza otwór, który wytapia się pod wpływem temperatury i umożliwia bezpieczne gaszenie pożaru.
W przypadku opisywanej Tesli strażakom wystarczyło jedynie 200 litrów wody, aby zalać baterię aż do podłogi. Gaszenie i schładzanie akumulatora zajęło im tylko półtorej godziny, chociaż była to pierwsza w Polsce akcja tego typu, więc służby nie miały oświadczenia w takich sytuacjach.
Michał Zugaj, rzeczoznawca ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych, wyjaśnia z kolei, że w samochodzie płoną głównie tworzywa sztuczne. Rodzaj napędu ma drugorzędne znaczenie. Plastik pali się z mocą zbliżoną do benzyny, a w samochodzie jest go nawet 200-300 kg. Dla porównania – w baku mieści się około 30-50 kg paliwa (litr benzyny waży 0,75 kg).
Należy pamiętać, że zgodnie ze statystykami samochody spalinowe są narażone na pożar o 14% bardziej w porównaniu z pojazdami elektrycznymi.
Jak często dochodzi do pożaru aut elektrycznych?
Sugerując się doniesieniami medialnymi, można by odnieść wrażenia, że samozapłonów samochodów elektrycznych jest bardzo dużo. Jak jest naprawdę?
Z danych zgromadzonych przez Państwową Straż Pożarną wynika, że w 2024 r. 30 pożarów dotyczyło aut elektrycznych. Dla porównania w tym samym okresie odnotowano 9 487 pożarów pojazdów wyposażonych w silniki spalinowe. Na przestrzeni lat 2020-2024 tego rodzaju zdarzenia dotyczyły 64 samochodów elektrycznych oraz 46 197 z tradycyjnymi jednostkami napędowymi.
Pożarów samochodów elektrycznych jest w naszym kraju mało, choć mogłoby być ich jeszcze mniej. Z jednej strony wynika to z niewielkiej skali porównawczej, a z drugiej strony z importu do Polski starych lub powypadkowych elektryków z zagranicy, na których nieautoryzowane warsztaty dopiero uczą się napraw.
Podpalenia dotyczą co czwartego pożaru auta elektrycznego w Polsce.
Specjaliści są zdania, że na wnioski przyjdzie jeszcze czas. Elektryki wciąż są „młodą” technologią, a producenci cały czas analizują pożary i wprowadzają zmiany w budowie aut. Dotyczą one:
- elektryki pokładowej,
- chemii ogniw,
- budowy pakietów baterii,
- systemów zarządzania bateriami (BMS),
Dzięki temu są w stanie na bieżąco poprawiać bezpieczeństwo nowych modeli lub aktualizować oprogramowanie starych.
Każda nowa technologia przechodzi przez pewien okres wstępny i ma tak zwane „choroby wieku dziecięcego”. Nauka idzie jednak cały czas do przodu, dlatego elektryki będą stawały się coraz bezpieczniejsze.

Źródło: https://remiza.com.pl/pozary-elektrykow-w-polsce-dane-komendy-glownej-psp/
Co powoduje samozapłon samochodu elektrycznego?
Większość pożarów samochodów elektrycznych (aż 80%) nie jest związana z baterią trakcyjną auta. Może to dziwić w kontekście często powielanej informacji, że to właśnie akumulator jest najbardziej niebezpiecznym elementem elektryków.
Pożary wynikają głównie z:
- zaprószenia ognia przez samego użytkownika,
- nieautoryzowanych i źle wykonanych napraw, które mogą skutkować osłabieniem izolacji,
- korzystania ze złej jakości zewnętrznych urządzeń wpinanych do instalacji 12 V (gniazda zapalniczki)
- wady zwykłych akumulatorów kwasowo-ołowiowych.
Szwedzkie dane to potwierdzają. Prawdopodobnymi przyczynami pożarów elektryków było tam ogrzewanie fotela, zapalenie się reflektora, spięcie w instalacji 12 V czy zajęcie się od płonącego auta zaparkowanego obok. Trzy zapłony miały związek z wypadkami. Część to prawdopodobnie celowe podpalenia. Pojedyncze przypadki wynikały z zapalenia się ogniw podczas jazdy.
Z ustaleń Policji wynika, że co najmniej cztery pożary aut elektrycznych w Polsce były efektem podpalenia. Wszystkie dotyczyły Tesli Model S.
Gdzie najczęściej palą się auta elektryczne? Według statystyk 31% pożarów dotyczy aut zaparkowanych na zewnątrz, a 29% tych, które znajdowały się w ruchu. 25% incydentów to pożary pojazdów zaparkowanych np. w garażach.
Większość pożarów nie dotyczy baterii
Bateria jest bardzo rzadkim powodem pożarów, ale też zwykle nie uczestniczy w pożarze. W wielu pożarach aut elektrycznych nie dochodzi w ogóle do wzrostu temperatury ogniw do niebezpiecznego poziomu. Zdarzało się, że spłonął cały samochód elektryczny poza baterią. Na wszystkie siedem pożarów samochodów całkowicie elektrycznych w 2022 roku tylko w jednym przyczyną był akumulator.
W lipcu 2021 roku niemal doszczętnie spłonęło elektryczne BMW i3. Pożar, według relacji kierowcy, rozpoczął się pod maską. Co ciekawe, po ugaszeniu auta strażacy sprawdzali temperaturę baterii i ocenili, że jej temperatura w ogóle nie wzrosła do niebezpiecznego poziomu.
Czy wypadek doprowadzi do pożaru auta elektrycznego?
Podobnie jak w przypadku samochodów spalinowych, nawet wypadki przy dużej prędkości bardzo rzadko skutkują pożarem. Testy pokazują, że kierowca i pasażer szybciej zginą z powodu uderzenia, niż od samozapłonu samochodu elektrycznego (i spalinowego).
Elektryki projektuje się tak, aby ochronić baterię trakcyjną podczas wypadku. W przypadku uruchomienia ładunków pirotechnicznych poduszek powietrznych lub napinaczy pasów najczęściej bateria jest automatycznie odłączana od instalacji.
Zobacz także: Jaki jest koszt ładowania samochodu elektrycznego?
Ciekawy jest przypadek, w którym auto elektryczne zostało zniszczone tak, że nie opłacało się go już naprawiać. Bateria nie nosiła żadnych widocznych oznak uszkodzenia, więc służy nadal w innym pojeździe.
Czy zatem pożar samochodu elektrycznego jest zagrożeniem? Nie większym niż zapalenie się auta spalinowego – a tego mało kto się obawia. Warto zatem zachować zdrowy rozsądek i posłuchać ekspertów (strażaków, policjantów i rzeczoznawców), zamiast ekscytować się doniesieniami tabloidów na temat katastrof i tragedii z udziałem elektryków.